piątek, 13 maj 2016 21:05

13 maja 2016 roku

Napisał

Dzień w którym odbył się w stolicy kongres tzw. kobiet. Już samo to jest kabaretowe, a to co się działo na Torwarze było czymś przy czym posiedzenia rządu Roberta Górskiego się chowają.

Najpierw przemiłe, walczące o prawa kobiet osoby waginododatnie wybuczały i wyśmiały list Prezydenta, potem pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania czy jak mu tam. Na szczęście był ktoś kto spotkał się z entuzjazmem i aplauzem. Niejaki Mateusz Kijowski. Typ, który olewa swoje dzieci, nie płaci alimentów i całe wychowanie potomstwa zostawił na głowie byłej żony otrzymuje największą owację od walczących o prawa kobiet. Absolutnie logiczne zachowanie. Potwierdza to tylko moją teorię, że nie ma nikogo kto nienawidził by kobiet bardziej od feministek.

Na koniec uczestniczki założyły na łby papierowe torby w proteście przeciwko „pisowskiemu i kościelnemu modelowi państwa, w którym kobiety nie mogą decydować o swoim losie”. Najpierw pomyślałem, że powinny w tych torbach zostać na stałe, w końcu świat w okół nas by wypiękniał, ale mam lepszy pomysł. Następnym razem niech założą na łby torby plastikowe, a otwór owiną taśma klejącą. I tak niech siedzą pół godziny.

Przypomnę jeszcze nieśmiało, że feministkom nie odpowiada „pisowski i kościelny model państwa”, ale są zdecydowanie za przyjęciem do Polski imigrantów. Czyżby Kościół Katolicki był zbyt liberalny?

Tym bardziej, że udający Papieża Argentyńczyk ogłosił, że rozważa stworzenie komisji, która rozpatrzy możliwość wyświęcania kobiet na diakonów. Proponuje od razu Annę Zawadzką zrobić kardynałem.

W Redzikowie rozpoczęto budowę bazy tarczy antyrakietowej. Zirytowało to Władimira Władimirowicza, ale nie to jest najciekawsze... Przed przyszłą protestowali też KOnDomici. Co prawda w takiej liczbie, że nawet przepis o nielegalnym zgromadzeniu tego nie obejmuje, ale udowodnili, że walczą głównie z rozsądkiem.

Podobna ich liczba „pikietuje” pod Kancelarią Premiera. Dzisiaj przypadkiem tam trafiłem. Śladów życia tyle samo co na Księżycu. I krajobraz wokół namiotów podobny.

„Fakty” wykryły aferę. Beata Kempa kazała wszystkim rządowym urzędasom przyjść do pracy w sobotę 4 czerwca i odpracować piątek po Bożym Ciele, który mają wolny. „Fakty” odkryły, że uniemożliwi to ludziom zatrudnionym przez rząd Rzeczypospolitej udział w marszu KOD. Czyli Kempa uniemożliwiła pracownikom rządu protestowanie przeciwko pracodawcy. A teraz pomyślcie jakby skończył każdy z nas gdyby jawnie wystąpił przeciwko pracodawcy. I gdzie byście wylądowali po zwolnieniu. I raczej TVN by się nikim nie zajęło.

„Będą aresztowani różni ludzie. Byli ministrowie, byli urzędnicy Platformy, a także przedstawiciele biznesu. I żeby było jasne: część z nich będzie aresztowana za rzeczywiste przewinienia” stwierdził Kazek Marcinkiewicz. Skoro za rzeczywiste to nie widzę problemu, co więcej, tego właśnie oczekuję. A ci niewinni (o ile ktokolwiek w PO jest niewinny)? Nie oni pierwsi, nie ostatni niewinnie posiedzą. Żal mi ich nie będzie.

Na koniec o niedzieli. W niedzielę odbędzie się największa manifestacji po 1989 roku! W dodatku całkowicie oddolna i zorganizowana przez ruch społeczny.  Niestety dopiero chwilę przed 20:00 w niedzielę będziemy wiedzieć czy odbędzie się ona w Warszawie czy Gliwicach. 

Czytany 3253 razy
Więcej w tej kategorii: « 12 maja 2016 roku 16 maja 2016 roku »