poniedziałek, 20 kwiecień 2015 21:31

20 kwietnia 2015 roku

Napisał

Weekend przyniósł skandale i kolejne sukcesy organizacyjne na Stadionie Narodowym.

Skandal pierwszy wywołał Duda. Kandydat nie związkowiec. Otóż podczas Mszy na Wawelu zaśpiewał – wraz z innymi - „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie”. A przecież nie po to Dekoder cały zeszły rok sadził dęby, żeby tak śpiewać. W zasadzie powinno się wszystkich tak śpiewających rozstrzeliwać. Za myślozbrodnię!

Skandal drugi to wypowiedź szefa FBI o polskiej odpowiedzialności za Holocaust. I fakt, wypowiedź skandaliczna, odrażająca i kłamliwa. Tylko czy aby „Pokłosiami”, „Idami” i artykułami GóWna nie ułatwiono mu sprawy? Wieczne przepraszanie i podkreślanie „polskiego antysemityzmu” przez wszelkie „elyty” są wbrew pozorom słyszane na świecie. Gratuluję Żołnierzom Wolności.

Na jesienne wybory wpadną przedstawiciele OBWE. Niesiołowski zapluje się jak tylko się o tym dowie. Kto wie, może koalicja uzna to za podważenie zdobyczy 25 lat wolności?

SLD nie da więcej pieniędzy na kampanię Ogórek. Zdaje się, że najbardziej groteskowa kandydatka wyborów 2015 położyła kampanię i nie wytrzymała tego nawet partia, która ją wystawiła. Gratuluję.

Wałęsa żąda nowej konstytucji. I całkiem słusznie, bo obecna jest mocno taka sobie. Tyle, że jak zwykle argumentuje dosyć karkołomnie: „Obecna pisana była w innej rzeczywistości, przeciwko mnie”. Wszyscy rzucali kłody pod nogi biednemu Bolkowi.

Mało mamy podatków? To proszę: w projekcie Narodowego Programu Profilaktyki Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (czymkolwiek to cudo jest) jest pomysł żeby pól litra wódki kosztowało 32 złote, a piwo 4 zł. To ceny minimalne. Poza tym ma być mniej punktów sprzedających alkohol. Genialne posunięcie. Bimbrownicy i meliniarze zacierają ręce. Nie jest to co prawda zatwierdzone przez rząd i – o ile ktoś ma minimum oleju we łbie – nie zostanie. Tyle, że minister Kapica zatwierdzi wszystko to, co ma cyferki, które są większe od obecnych.

PKW podała, że system działa, ale wybory liczone będę ręcznie. Słusznie. Ręczne liczenie też jest systemem.

Na koniec o kolejnym sukcesie Stadionu Narodowego. Pełny stadion, promocja od dawna, huczne zapowiedzi i... jak zwykle. Okazało się, że tor żużlowy na turniej Grand Prix nie nadawał się do jazdy i zawodnicy odmówili jazdy w połowie zawodów. Marnym pocieszeniem jest fakt, że za tor odpowiadała duńska firma, a nie nikt od nas. Smród poszedł. A najlepsze wciąż przed nami. Finał Pucharu Polski w piłce kopanej.

Czytany 2531 razy